Każdego roku, każdy z nas zjada około 5 kilogramów lodów. To mniej więcej 100 gałek lodów lub 87 Big Milków. Uśredniając, to około 10 000 kcal, z czego większość zjadana jest głównie latem. Czy trzeba z tego zrezygnować, jeśli chce się schudnąć?
Mimo że koncepcja diety odchudzającej uwzględniającej produkty zawierające ujemne kalorie zdążyła się już porządnie zestarzeć, a w Internecie wielokrotnie pojawiały się treści, które bezlitośnie pokazują, że to mrzonki, to temat wraca każdego lata jak bumerang. W zasadzie nie ma sezonu letniego, żebym przynajmniej kilka razy nie usłyszał pytania: „czy to prawda, że lody odchudzają?”. Więc w dużym skrócie: Ujemne kalorie nie istnieją. Lody nie odchudzają.
Założenie, że organizm musi wydatkować energię, by strawić zjedzony pokarm, jest oczywiście słuszne. Tak, rzeczywiście się dzieje. Prawdą jest też, że organizm musi wydatkować energię dla utrzymania stałej temperatury ciała, więc schładzanie go (np. przez zjadanie zimnych lodów) wymaga dodatkowych nakładów energii. ALE, to wszystko są niewielkie, nic nieznaczące ilość w kontekście wypracowania deficytu energetycznego, niezbędnego do chudnięcia. Lody będą dostarczać więcej kalorii, niż organizm zużyje na ich strawienie i „ogrzanie”. Lody spożywane w nadmiarze, będą więc sprzyjały przybieraniu kilogramów, a nie ich zrzucaniu.
Jak widać na załączonej poniżej grafice kaloryczność lodów może się znacznie różnić. Wynika to z ich składu, a więc ilości dodanego cukru lub innych substancji słodzących, ilości dodanego w procesie produkcji tłuszczu oraz dodatków (wafelków, polewy itd.). W przypadku lodów impulsowych, czyli takich, które kupujemy pod wpływem impulsu i od razu zjadamy, warto zwrócić uwagę na gramaturę. Przykładowo niska kaloryczność Big Milka wynika m.in. z niewielkiej porcji. Jedna sztuka to tylko 57 gramów.
Coraz częściej producenci wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów chcącym ograniczać spożycie kalorii. Dostępne są m.in. lody „zero cukru”, w których kaloryczność to jedyne kilka, kilkanaście kalorii na porcję. Zazwyczaj są to lody wodne, słodzone substancjami słodzącymi. Dostępne są też lody wysokobiałkowe (najczęściej z dodatkiem białka serwatkowego).
Na pytanie ile mają kalorii lody z lodziarni trudno precyzyjnie odpowiedzieć. Producenci takich lodów niechętnie chwalą się swoimi recepturami. Można być jednak pewnym, że najniżej kaloryczne będą owocowe sorbety. Będą miały około 100-150 kcal na 100 g (opcje słodzone substancjami słodzącymi będą jeszcze mniej kaloryczne). Klasyczne smaki: śmietankowe, czy waniliowe to zazwyczaj 200-300 kcal na 100 g.
Producenci lodów rzemieślniczych prześcigają się w tworzeniu nowych smaków. Niektóre lodziarnie co dzień przez całe lato proponują inne, nowe smaki. Często wykorzystują dodatki w postaci orzechów, czekolady, ciasteczek, gotowych słodyczy, bezy, czy masła orzechowego. Kaloryczność takich lodów jest zazwyczaj znacznie wyższa niż np. lodów waniliowych. Można przyjąć zasadę, że im więcej dodatków, tym prawdopodobnie więcej kalorii.
Kaloryczność lodów kupionych w lodziarni nie będzie znacznie odbiegała od tych kupionych w markecie. Możemy oczekiwać jednak wyższej jakości składników wykorzystanych do produkcji oraz mniejszej ilości (lub braku) sztucznych substancji słodzących, stabilizatorów, emulgatorów i barwników.
Dieta odchudzająca wiąże się z ograniczeniem przyjmowanych kalorii, w szczególności tych pochodzących z cukrów prostych oraz tłuszczów. Lody zupełnie nie wpisują się w te zasady, ponieważ składają się głównie właśnie z cukrów i tłuszczu. W dodatku nie mają zbyt wiele białka oraz prawie w ogóle nie dostarczają błonnika. A to właśnie białko i błonnik są głównie odpowiedzialne za zwiększanie uczucia sytości po zjedzeniu posiłku. Biorąc pod uwagę te informacje, można śmiało założyć, że lody odchudzaniu nie sprzyjają.
Jednak to wcale nie oznacza, że trzeba z nich całkowicie zrezygnować. Po prostu trzeba zachować zdrowy rozsądek i liczyć się z kaloriami, które one dostarczają. Przykładowo, jeśli na redukcji przyjmujemy 1700 kcal i 10% tego przeznaczymy na porcję lodów, to nasze efekty odchudzania nie ucierpią, a nam będzie przyjemniej na takiej diecie trwać. Natomiast jeśli zaplanujemy sobie dzienny deficyt energetyczny około 500 kcal, ale oprócz tego, co mamy zaplanowane do zjedzenia, codziennie pozwolimy sobie na duży pucharek lodów, to z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że na koniec wakacji nie będziemy ważyć mniej niż przed ich rozpoczęciem.
W swojej praktyce często wykorzystuje lody jako element diety. Szczególnie w okresie letnim w przygotowanych przeze mnie planach żywieniowych znajduje miejsce dla 1-2 porcji lodów tygodniowo. Zauważam, że osobom odchudzającym się, łatwiej wytrwać na diecie, gdy mają świadomość, że nie muszą w stu procentach rezygnować z ulubionych produktów. Restrykcyjne, zero-jedynkowe podejście do diety, które wiążę się np. całkowitym ograniczeniem wyjść latem z rodziną lub znajomymi na lody, sprawia, że szybciej się do takiej diety zniechęcamy i zarzucamy jej stosowanie. Więc, mimo że lody nie mają zbyt wielu wartości odżywczych i są kaloryczne, to mogą być istotnym czynnikiem ułatwiającym realizację długotrwałego planu odchudzania. Dlatego z mojej strony zdecydowane TAK dla lodów na diecie.
Na moim kanale Liczą się kalorie na YouTube przygotowałem dla Ciebie krótkie video na temat lodów. Zapraszam do oglądania:
Zastanawiasz się jaką formę kreatyny wybrać? Ile jej przyjmować i...
Więcej
Jakie korzyści biegacz może czerpać z suplementacji kreatyną? Kiedy po...
Więcej
Czy batony proteinowe są zdrowe? Czy rzeczywiście mają dużo białka?...
Więcej
Zawodowo zajmuję się dietetyką. Moją pasją jest sport. Blog powstał przez połączenie pracy i pasji. Piszę głównie o żywieniu w sporcie, ale zdarzają się także tematy dotyczące szeroko rozumianego zdrowego odżwywiania.
505 513 560
kontakt@wiertel-dietetyk.pl
POLITYKA PRYWATNOŚCI